Matczak: Zandberg powinien takich jak my obwozić w klatce po kraju
W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" prawnik Marcin Matczak odniósł się do wymiany zdań z liderem partii Razem Adrianem Zandbergiem, do której doszło w ubiegłym roku.
Zandberg odniósł się w mediach społecznościowych od artykułu "Polityki", w którym Marcin Matczak nie szczędził słów krytyki w stosunku do młodych ludzi o lewicowych poglądach. Wywiązała się ostra dyskusja.
Matczak: Zandberg powinien takich jak my obwozić w klatce po kraju jako przykład
Nawiązując do wypowiedzi Zandberga Matczak mówi o błędzie przenoszenia odpowiedzialności na system oraz własnych dokonaniach.
– Przeniesienie odpowiedzialności na system jest jak przeniesienie odpowiedzialności na rower, aby nas gdzieś dowiózł przy założeniu, że nie tylko nie musimy go napompować i naoliwić, ale w ogóle nie musimy nim jechać – ma on to wszystko zrobić sam. To absurd – system jest ludzkim artefaktem, nie jakąś kosmiczną, niezależną od człowieka siłą – tłumaczy prawnik.
W wywiadzie rozmówca "GW" stwierdza także, że "lewica jest bardzo potrzebna, by krytykować niedoskonałości systemu. Ale gdy skupia się na usprawiedliwianiu indywidualnych porażek barierą systemu, szerzy lenistwo duchowe".
– Pochodzę z małej miejscowości, moi rodzice nie mieli wyższego wykształcenia. Dzięki dość egalitarnemu polskiemu systemowi edukacji, systemowi ochrony zdrowia, dzięki dostępności do (kiedyś) biblioteki, a dzisiaj internetu i mnie, i innym udało się społecznie awansować – mówi dalej Matczak.
– W zasadzie Adrian Zandberg powinien takich jak my obwozić w klatce po kraju jako przykład, że jeżeli uda się system odpowiednio skalibrować, to on działa. Ale politycznie łatwiej jest usprawiedliwiać niepowodzenia, niż wzywać do wysiłku – dodaje prawnik.
"500+ to program progodnościowy"
W wywiadzie Matczak przyznaje też, że pomimo niechęci do obecnej władzy nie odrzuca wszystkich działań Prawa i Sprawiedliwości.
– Wielokrotnie krytykowałem PiS – w tym za niszczenie instytucji, które bronią wolności "od". Ale nigdy nie będę krytykować PiS za program 500+ – podkreśla prawnik.
– Kiedy przyjeżdżam w moje rodzinne strony, widzę, że to jest program progodnościowy. Jego istotą jest to, żeby nadrobić ten kolosalny błąd, jakim było zapomnienie o ludziach, którzy w przestrzeni wolnej od przymusu, w przestrzeni wolnego rynku sobie nie radzą. Naszym obowiązkiem solidarnościowym jest im pomóc – tłumaczy.